wtorek, 27 października 2015

Taka Tam Historia#1

WPROWADZENIA

Johhny i Ben właśnie wracali swoim nowym autkiem z pracy. Ah te auto, było piękne, czerwone… Jechali drogą jakby nigdy nic, Wiadomo ludzie lubią poszaleć. No dobra, oni nieco przesadzili, jechali w terenie zabudowanym ponad 100, dla niektórych to może być mało, ale nie jest. Jechali i gdy nagle na drogę wyszła mała dziewczynka z rodzicami, chcieli zahamować, wykręcić, ominąć ich, nie udało się…Potrącili ich po czym sami mając zabryzganą w krwi przednią szybę walnęli w mury budynku stojącego obok przejścia dla pieszych. Budynkiem tym była szkoła, z której zapewne ta mała dziewczynka wracała z rodzicami. Ona i dwaj kierowcy zginęli na miejscu, mimo interwencji lekarzy nie udało się było za późno- jak już wcześniej napisałem zginęli na miejscu. Pomyślicie pewnie, że skoro to byli kiedyś tacy ważnie, mam na myśli Ben i John’ego, to trafią do nieba, za to że kiedyś byli herosami, dopóki Fantastyczna Czwórka się rozpadła, z powodu tego że Reed zabił na oczach milionów swoją żonę, żeby tylko pokazać, że jest kimś, że nie należy z nim zadzierać. John i Ben , dawni członkowie tej fantastycznej drużyny stanęli przed sądem ostatecznym to on miał zadecydować, dokąd dalej pójdą, choć wątpię by sami chcieli wejść do nieba po tym co zrobili…

ROZDZIAŁ TAK JAKBY PIERWSZY


Dawniej bohaterowie-teraz mordercy, stanęli oko w oko ze swoim stwórcy. On ich nie przegonił, popatrzył się na nich i rzekł ,,Nadszedł czas waszej próby’’, Oni popatrzyli się zdziwieni na Pan i spytali razem ,,Jakiej…Próby’’. Pan wyciągnął ze swojej kieszeni kartkę a na niej było napisane ,,Osoby które cierpią, by pomóc innym są zbawieni’’ Popatrzyli się po sobie, przecież oni zabili tych ludzi, więc dlaczego Pan pokazuję im tą kartkę.  Po chwili Bóg schował swą kartkę do kieszeni i spytał ,,Czy chcecie to co było złe naprawić? Czy zamierzacie to zostawić’’, ,,Chcemy naprawić…’’-odrzekł stłumionym głosem Ben. ,,Więc skoro chcecie to naprawić to…chodźcie ze mną’’ Pan Bóg wstał z tronu i zaprowadził ich przed portal pozwalający wrócić ponownie na ziemię. ,,Wrócicie tam i wszystko naprawicie sami ’’ Po chwili ocknęli się w swoim aucie. Na drodze leżała ta…dziewczynka ze swoimi rodzicami …straszne. Ben i John wyszli z auta i podeszli do ciał. Wiedzieli, że oni nie żyją , ale i tak zamierzali to zmienić. Wzięli ciała w ręce zapakowali do auta, które dziwnym trafem się nie zniszczyło-strasznie dziwne. Po spakowaniu ciał skierowali się swoim autem, nie przekraczając już przepisów, żeby nie narobić kolejnej bidy w stronę bazy InHumans. Ponadto Johnny miał kiedyś dość bliski kontakt z jedną z członkiń tej ekipy.  Po dojechaniu do Ziemskiej bazy tej pozaziemskiej cywilizacji, spotkali się z dość nie miłym powitaniem, jakoś się temu nie dziwię. No przecież to co oni zrobili to totalny absurd. Przez dwójkę zginęła cała rodzina. I weź tu nic nie mów, nie komentuj tego miej to daleko w tyle. Oni to wiedzieli, wiedzieli to co zrobiła ta dwójka. Oczywiście chcieli pomóc, ale mgły Terrigenu nie były przeznaczone dla ludzi…John błagał, tak samo też prosił Ben. Wiedzieli, że jeżeli nie przywrócą tym ludziom życia, mogą się pożegnać na zawsze z wejściem do Nieba…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz