Całkiem Nowy Świat: Nowi Avengers#3
Tyszowce.2015
Bohaterowie właśnie stali, przed nim stanął jakiś facet z brodą i przedstawił się jako Antoni Gwizdecki.
-Witam, was w mojej bazie tarczy w Tyszowcach, zapewne trochę ją już obejrzeliście, ale ja pomogą obejrzeć ją wam do końca, więc chodźcie.
Cała szóstka wstała, ubrała się i poszła za Antonim.
Pierwszym pomieszczeniem do którego zaprowadził ich Gwizdecki była jadalnia.
-Słuchajcie, zjedzcie coś sobie, i za pół godziny idziemy dalej
-Dobra,dziękujęmy za gościnę tak przyokazjii-powiedział Steve Rogers
-Cała przyjemność, po mojej stronie-uśmiechnął się Gwizdecki, popatrzył na zegarek i powiedział-Za pół godziny, pamięć- po czym wyszedł z pomieszczenia
Bohaterowie usiedli przy stole w jadalnie. Mieli przed sobą szwedzki stół, czyli każdy nakładał sobie to co chce i ile chce.
-Smacznego-rzekła Wanda
-A, dziękuję-odrzekli wszyscy prócz LK, która już smacznie zajadała.
Po pół godzinnym posiłku wrócił Antoni i zastukał w zegarek
-Już czas, chodźcie dalej
Po chwili cała szóstka wraz z przewodnikiem oglądała następne miejsca.
Wstąpili do pokoju gier, co bardzo zdziwiło zwiedzających, potem
byli w sali treningowej, następnie wrócili do pomieszczenia w którym
pojawili się wczoraj po raz pierwszy.
-Słuchajcie, z tego co wiedzę posiadacie nadludzkie moce, bo inaczej byście się tu nie znaleźli, dlatego też dołączycie do mojej drużyny mającej na celu chronić cały świat-zaczął Antoni
-Aha, bardzo ciekawe, mów dalej-przerwał Steve Rogers
-Drużynę tą zamierzam nazwać Avengers, ale potrzebujemy jeszcze zgody pana prezydenta, od niego to zależy czy założymy tą drużynę, rozumiecie?-spytał Antoni
-No, dobra-powiedział Kapitan-jak chcesz
-Dobra, jak chcecie pozwiedzać Tyszowce, zanim znajdę wam jakąś robotę to idźcie-powiedział Antoni i otworzył im drzwi tajny kodem ,,****''.
Po chwili bohaterowie byli już na mieście
-Gdzie idziemy?-spytał Moon Knight
-Chodźmy do kościoła, się pomodlić, jeśli tu jest-powiedział Kapitan i ruszyli
przed siebie ubrani w cywilu czyli
Kapitan Ameryka czyli Steve Rogers miał na sobie sandały, białe skarpety, niebieskie spodenki, biały podkoszulek oraz niebieską kaszkietówkę.
Moon Knight czyli Marco Spektro miał na sobie Biały garnitur z czarnymi okularami i pantofle
Wanda Maximoff miała na sobie krótkie dzinsowe spodenki, trampki i biały podkoszulek
Piotr, jej brat miał sportowe Adidasy, czarne spodenki i zielony podkoszulek wraz z zielonymi okularami
Erick, ojciec Piotra i Wandy miał na sobie strój urzędnika czyli czarny garnitur,
a LK natomiast nie przebrała się za hipsterkę.
W takim stroju cała szóstka ruszyła do kościoła.
Po pół godzinnym szukaniu znaleźli.
Przywitali się grzecznie z księdzem i zaczekali na mszę.
Po mszy poszli pochodzić po mieście, gdy nagle zadzwonił telefon od Antoniego wzywającego ich do bazy. Nie mogli go olać, odrau tam pobiegli, ludzie się bardzo dziwili, gdzie oni się tak śpieszą.
Po chwili byli już na skwerku, a po minucie w bazie tarczy.
-Co tak długo?-spytał Gwizdecki
-Nie narzekaj-odparł Erick-i przejdź do rzeczy
-Znalazłem dla was robotę, jutro pójdziecie na rozmowę kwalifikacyjną,
-Aha-odparł Erick-możesz powiedzieć nam więcej?
-Jutro się dowiecie, narazie chodźcie na trening-powiedział Antoni
Po chwili bohaterowie weszli na salę, a za nimi Antoni
-Tu będziecie ćwiczyć, co zapewne już wiecie-powiedział Gwizdecki- Pierwszy ty LK, pokaż nam jak niszczysz ten cel pazurami, po chwili bohaterka ruszyła przed siebie, chciała zniszczyć cel, ale
jej szpony się nie wysunęły, więc zaczeła walić cel gołymi pięścimi po czym szpony wysunęły się same i udało jej się rozpruć cel.
-Będzie trzeba nad tobą trochę popracować-powiedział Antoni- Teraz ty Marco
Marco zauważył lasery i dokument, miał go zdobyć tyle tylko wiedział.
Przez chwilię się zastanawiał co zrobić po czym przeszedł pod laserami i zabrał dokument
-Dobrze!-zaklaskał Antoni-Bardzo dobrze! teraz Ty Wando, twoja kolej
-Co ja mam zrobić?przecież ja, mój brat i ojciec nie posiadamy żadnym mocy, co wy od nas chcecie?-spytała Wanda
-Oj posiadacie, a nawet o tym nie wiecie-odrzekł Antoni po czym nakazał jej zejść-Piotrze twoja kolej
-Ok-Piotr zaczął biegać po sali i niszczyć cele w bardzo szybkim czasie
-Co...dlaczego nam nic nie mówiłeś?-spytała Wanda
-A po co wam to było?żebyście mnie spalili na stosie?-spytał Piotr-Po to?
Następnie była kolej Erick on miał do zadań podnieść 100kg metalu siłą umysłu.
Na początku nic się nie działo, a potem metal posunął w górę jak torpeda i wywarzył sufit[no cóż, zdarza się]
Pod koniec była kolej Kapitana miał zbić butelkę, tarczą na drugim końcu sali nie niszcząc nic więcej.Udało mu się po czym trening został zakończony gromkimi brawami
-Ja nic nie umiem-rozpłakała się Wanda i wybiegła z sali do wspólnej sypialni całej szóstki-ja nic nie umiem!
Koniec Część 3
Pozdrawia
Paul U
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz