niedziela, 23 sierpnia 2015

Daredevil#2

Daredevil patrzył olbrzymowi prosto w twarz
-Czego, chcesz?-spytał olbrzym
-Wiedzieć czemu zabiliście Pana X-powiedział ostro Diabeł stróż
-Kogo do cholery?-spytał Olbrzym
-Proszę pana, jemu chodzi chyba o...Robackiego-powiedział stojący obok olbrzyma Robert
-O,kogo?-spytał-o tego co Benek zdjął dziś popołudniu?
-Tak, o tego-odparł Robert
-Gdzie tak wogóle jest Benek?-spytał Olbrzym
-Zabił go geniuszu-powiedział Daredevil-ten twój sługus go zabił-powtórzy Diabeł powoli
-Widziałeś, że mówisz?-spytał Olbrzym
-A,jak myślisz?-spytał Daredevil
Olbrzym popatrzył się na Roberta podniósł swoją laskę, i wycelował nią Robertowi w głowę
-Nie będziesz zabijał moich ludzi-powiedział powoli i stanowczo, po czym strzelił mu w głowę
-Wrócimy jednak do ciebie-skierował się znów do Daredevila- Czego żądasz w zamian za zachowanie cieszy?
-Końca mordu-stwierdził Stróż
-Na to nie możesz liczyć-powiedział Olbrzym i złapał Daredevil za szyję-Jeżeli choć piśniesz słowo o mnie to obiecuję, że cię znajdę i zabiję-powiedział Olbrzym i wyrzucił Daredevila, przez okno.
Uliczny heros wpadł w krzaki, po czym ruszył powoli w stronę miasta, wiedząc już, kogo musi zdjąć żeby te miasto mogło żyć w spokoju. Daredevil dotarł do domu, umył się i poszedł spać po czym następnego dnia poszedł do pracy. Do jego i Filiana biura przyszła tym razem jakaś starsza pani,
-Witam Panów-powiedziała i przeszła do sprawy-Ja tu w sprawie mojego siostrzeńca przyszłam -powiedziała-Ciągle gdzieś znika, a dziś policja przyszła i go aresztowała, potrzebuję dobrego adwokata, proszę o pomoc tu cena nie gra roli, zapłacę tyle ile trzeba-powiedział staruszka i popatrzyła się na mężczyzn. Mateusz popatrzył się na Filiana i spytał czy notowała, po czym pomyśleli chwilę co i jak i zgodzili się przyjąć sprawę
-Oczywiście pani pomożemy-powiedział Mateusz
-Bardzo dziękuję-powiedział staruszka i wyciągnęła pudełko z domowymi ciastkami po czym podała je adwokatkom-smacznego i jeszcze raz dziękuję.Po chwili staruszka wyszła z budynku i ruszyła w stronę domu.
-Dlaczego, jej pomagamy?-spytał Filian
-Bo to nasz obowiązek- stwierdził Mateusz i podrapał się po głowię
-Jak ty właściwie rozpoznajesz komu pomóc, a komu nie?-spytał Filian
-Pomagam każdemu czego chcesz?-spytał
-Jesteś niewidomy,a radzisz sobie czasem lepiej od widomego, jak?-spytał Filian
-Po prostu tak już jest-stwierdził Mateusz i wrócił do pracy.
Po godzinach pracy Matusz ruszył na siłownię, by trochę poćwiczyć, po czym po dwudziestej pierwszej ruszył na miasto jako Diabeł Stróż szukać sprawiedliwości. Z tego co się dziś dowiedział od starszej pani, wiedział że musi pomóc chłopcu, wiedział również gdzie się znajduję i tam się udał.
Po chwili był już przy drzwiach aresztu, O dziwo nikt nie pilnował drzwi, więc łatwo było się tam wedrzeć. Obudził on więc chłopak i spytał
-Za co siedzisz, młody?
-Za nic, chciałem pomóc i mam za swoje, a wujek zawsze powiadał...
-Ok, rozumiem przyszedłem ci pomóc tylko bądź uczciwy-Powiedział Daredevil
-W czym?-spytał młody
-Mam parę pytań,-powiedział Stróż i zaczął je zadawać-Dlaczego tu trafiłeś?
-Bo chciałem pomóc mojej dziewczynie
-I...?
-Pomogłem, ale jej ojciec nasłał na mnie gliny i zostałem uznany za gwałciciela, a chciałem tylko pomóc, nic jej nie zrobiłem-powiedział młody
-Coś jeszcze?-spytał Diabeł Stróż
-Tak, ten jej ojciec to morderca-powiedział chłopiec i zamilkł, bo za przybyszem stał właśnie Wysoki facet z siekierą wymierzoną prosto na Daredevila, Kat zamachnął się i już chciał ściągnąć Diabła z powierzchni, gdy ten zrobił unik i kopnął go w plecy...

Koniec część 2
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz